Według dr. Mercoli
Pierwszy publicznie zgłoszony przypadek zachorowania na nowego koronawirusa SARS-CoV-2 odnotowano 21 grudnia 2019 roku w Wuhan w Chinach. Według Międzynarodowego Towarzystwa Chorób Zakaźnych Pro-Med, pierwsi pacjenci mieli objawy kliniczne zgodne z wirusowym zapaleniem płuc.
21 stycznia 2020 roku potwierdzono pierwszy przypadek COVID-19 w USA. Była to osoba mieszkająca w stanie Waszyngton, która niedawno odwiedziła Wuhan w Chinach. Drugi przypadek pojawił się 24 stycznia 2020 roku w Illinois; również była to osoba, która niedawno wróciła z Wuhan – epicentrum SARS-CoV-2.
Od tego czasu liczba infekcji szybko rozprzestrzeniła się w USA i na świecie. Rosnąca liczba pacjentów przybywających do szpitala z zakaźną grypą i SARS-CoV-2 zubożyła zapasy środków ochrony osobistej (PPE) potrzebnych pracownikom służby zdrowia, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa w placówkach opieki zdrowotnej.
Niemal cztery miesiące później braki masek, fartuchów, rękawiczek i osłon twarzy naraziły lekarzy i pielęgniarki na ryzyko infekcji i zwiększyło ryzyko rozprzestrzeniania się wirusów na osoby niezainfekowane. Jedną z najbardziej skutecznych masek stosowanych do ochrony przed unoszącymi się w powietrzu cząsteczkami jest maska N95.
Jednym z wyzwań związanych z zapewnieniem środków ochrony zdrowia pracownikom szpitali były nieodpowiednie zapasy i maski na twarz N95 po terminie ważności. 28 lutego 2020 roku CDC ogłosiło, że należy przetestować zapas masek N95 wyprodukowanych w latach 2003–2013.
Chociaż wstępne wyniki pokazują, że maski wykonano zgodnie z oczekiwaniami, wydaje się, że nigdy nie oczekiwano ich użycia. Możliwe jest również, że zapasy zostały zapomniane, pozostawione i nie zastąpione nowszymi maskami.
Lekarze zwolnieni za ciągłe noszenie masek
Dochodzą do nas wiadomości o tym, że lekarze i pielęgniarki tracą pracę ze względu na noszenie masek w czasie poza bezpośrednią opieką nad pacjentem. Ponieważ pracownicy służby zdrowia są zaangażowani w opiekę nad wysoce zaraźliwymi osobami, wielu z nich ucieka się do noszenia własnej maski na twarz, również podczas pracy.
NPR opowiada historię podróżującego lekarza, dr Neilly Buckalew, która została przydzielona do regionalnego szpitala rehabilitacyjnego Saint Alphonsus w Boise, Idaho. Doktor kupiła i przyniosła do pracy własną maskę ochronną PPE i N95. Pierwszego dnia nakazano jej zdjęcie maski.
Powody, dla których administracja podjęła taką decyzję, ciągle się zmieniały, ale powiedziano jej, że jeśli będzie ciągle nosiła maskę, będzie musiała odejść. Odmówiła i została zwolniona. Buckalew jest jedną z nielicznych, którzy mówią o tym publicznie, ponieważ, jak to ujęła: „Wiele osób nie może zabrać głosu, ponieważ boi się zwolnienia z pracy”.
Wydarzenia związane z zakończeniem pracy dr Henry'ego Nikicicza opowiedziano w The New York Times. Po zobaczeniu grupy osób na szpitalnym korytarzu, anestezjolog założył maskę, aby chronić siebie i innych.
W kolejnych dniach okazało się, że może stracić pracę w Uniwersyteckim Centrum Medycznym w El Paso. Po odmowie zaprzestania noszenia maski Nikicicz został usunięty z harmonogramu i zawieszony bez wynagrodzenia. Jak informował The New York Times, wysłano mu wiadomość tekstową od:
„… szefa anestezjologii, oskarżającego go o przesadną reakcję. Tekst brzmiał: „NIE NOŚ MASKI NA KORYTARZU. NA KORYTARZACH W SZPITALU NIE MA WIĘKSZEJ ILOŚCI WIRUSA NIŻ W SKLEPIE WALMART. A MOŻE MNIEJ”.
Jak napisał reporter New York Times, wiadomość tekstowa była nie tylko niedokładna, ale ksenofobiczna. W oświadczeniu University Medical Center w El Paso stwierdzono, że anestezjolog został usunięty z powodu „niesubordynacji:”
„Anestezjolog był wielokrotnie informowany, aby nie nosił maski chirurgicznej N95, gdy nie przebywał w sali operacyjnej ani nie leczył pacjentów z chorobami zakaźnymi”.
Pracownicy służby zdrowia są narażeni na rozprzestrzenianie się wirusów
Prezydent elekt Amerykańskiej Akademii Medycyny Ratunkowej powiedział NPR, że słyszała wiele historii takich jak historia Buckalew: „Słyszymy wiele osób, które mówią: „Nie dostaję odpowiednich środków ochrony osobistej w pracy, więc sam kupuję PPE i używam tego, co kupiłem”.
Propublica zwraca uwagę na niebezpieczeństwa dla pracowników opieki zdrowotnej, którzy nie są odpowiednio chronieni, opowiadając historię dr. Johna Gavina – lekarza pogotowia ratunkowego w Amite w Luizjanie. 69-letni Gavin zachorował na COVID-19 podczas pracy na pogotowiu.
Kiedy zdiagnozowano go 12 marca 2020 roku, a następnie poddano domowej kwarantannie, poinformował, że urzędnicy w Hood Memorial Hospital, w którym pracuje, nie zmienili jeszcze żadnych procedur ochrony lekarzy i pielęgniarek, ani ich pacjentów. W tym czasie szpital nie miał masek N95 ani fartuchów do ochrony personelu.
Z powodu braku personelu, Gavin nie mógł zostać w domu przed potwierdzeniem diagnozy. Pojawił się w pracy na izbie przyjęć i leczył pacjentów, gdzie, jak wierzy, naraził każdego, kogo widział.
Pracownicy służby zdrowia są narażeni na groźby dotyczące postępowania dyscyplinarnego i rozwiązania umowy, jeśli okaże się, że noszą maski poza strefami opieki nad pacjentem. Megan Ranney, profesor nadzwyczajny medycyny ratunkowej na Brown University, powiedziała w wywiadzie dla Scientific American:
„… Tak, absolutnie powinniśmy nosić maski poza salami pacjentów. Wszyscy jesteśmy potencjalnymi źródłami infekcji, a ochrona naszego personelu medycznego ma kluczowe znaczenie. Oczywiście prawdopodobnie będziemy musieli ponownie użyć tych masek – ale zabronienie ich używania wydaje mi się nieodpowiednie”.
Personel szpitalny bez informacji i ochrony
Lekarze i pielęgniarki nie są jedynymi pracownikami na pierwszej linii, którym brakuje zarówno środków ochronnych, jak i informacji. Jeden z pracowników szpitala rozmawiał z sziennikarzem Vox, ale chciał pozostać anonimowy z obawy przed konsekwencjami ze strony szpitala. Pracuje w szpitalu na południowej Florydzie. Częścią jej pracy jest chodzenie z lekarzami na obchody, aby zobaczyć się z pacjentami. Vox opowiada jej historię:
„Normalność zmieniła się tak bardzo” - powiedziała… Jeszcze na początku marca przełożony śmiał się z niej za noszenie maski, gdy wracała do zdrowia po przeziębieniu. „Powiedział, że nie chce, abym spowodowała chaos” – opowiada. „Nie minął tydzień, a noszenie masek stało się obowiązkowe”.
Pozostały personel niemedyczny w szpitalu również jest narażony na zarażenie wirusem lub przeniesienie wirusa. Jeden z pracowników szpitala w południowym Kentucky nie chciał ujawnić swojej tożsamości reporterowi Vox, ponieważ obawiał się reperkusji i utraty pracy. Bez odpowiednich informacji o tym, jakie środki ochronne należy podjąć, zapytał swojego szefa, który odpowiedział: „po prostu noś rękawiczki”.
Do jego obowiązków należy sprzątanie pokoi dla pacjentów i laboratorium, w którym występują odpady niebezpieczne biologicznie. W momencie wywiadu nie miał dostępu do maski i nie miał prawa do płatnego zwolnienia lekarskiego. Powiedział reporterowi: „Wszystko to za 11 dolarów za godzinę. Przeklęty, jeśli pracujesz, przeklęty, jeśli nie”.
National Nurses United opublikował ankietę wśród 8200 pielęgniarek z całego kraju. Okazało się, że tylko 46% posiadało informacje na temat rozpoznawania i reagowania na możliwe przypadki, a tylko 58% pracodawców badało wszystkich pacjentów pod kątem historii podróży i narażenia, a także gorączki i objawów ze strony układu oddechowego. Jednak tylko 55% szpitali miało maski N95, a 24% miało wystarczającą ilość środków ochrony indywidualnej, aby chronić personel.
Wydaje się również, że przepływ informacji jest niewielki, ponieważ tylko 31% pielęgniarek wiedziało, że istnieje plan izolowania pacjentów podejrzanych o zakażenie. Brak sprzętu i szkolenia w obiektach szpitalnych zwiększa ryzyko zachorowania pracowników służby zdrowia i przenoszenia wirusa między pacjentami.
Nie wszystkie szpitale mają ten sam punkt widzenia
Długoletni pielęgniarz, Kevin Readel rozmawiał z reporterem Scientific American po tym, jak został zwolniony za niesubordynację, gdy odmówił zdjęcia maski podczas podawania kroplówki. Podczas rozmowy z działem HR: „… cała dyskusja skupiła się wokół mnie, powodującego histerię poprzez noszenie maski”. Mówił swobodnie, ponieważ stracił pracę i pozwał szpital.
Podczas gdy niektóre szpitale wydają się bardziej martwić wyglądem ochrony pacjentów i personelu niż edukacją pacjentów i ochroną personelu, istnieją szpitale, które mają inny punkt widzenia. Szpital Queen Mary w Hongkongu nakazuje personelowi opieki zdrowotnej nosić maskę przez cały czas. W sześciotygodniowej ankiecie, szpital nie zgłosił żadnego pracownika służby zdrowia ani zakażeń szpitalnych.
Niektóre szpitale w USA również przyjęły tę strategię. Northwell Health w Nowym Jorku prosi wszystkich pracowników służby zdrowia o noszenie masek podczas pobytu w szpitalu. Starszy wiceprezes i dyrektor medyczny David Battinelli powiedział:
„Robimy to, aby móc zachować naszą siłę roboczą. Możemy zbudować wentylatory, ale nie możemy pozyskać pracowników służby zdrowia. Nie mogą zachorować. Chcemy również, aby pracownicy czuli się komfortowo i bezpiecznie”.
Massachusetts General Hospital oraz Brigham and Women's Hospital ogłosiły, że noszenie masek jest obowiązkowe w ich placówkach. 24 marca 2020 roku pielęgniarki ze szpitala St. Joseph's na Florydzie zostały poinformowane, że „nie powinny nosić masek ani fartuchów, jeśli nie zajmują się pacjentem z izolatki [sic]. (Bez wyjątków)”.
W ciągu kilku dni szpital cofnął decyzję, informując dziennikarza, że szpital oczekuje od wszystkich pracowników noszenia maski podczas pracy. Wiele szpitali na Florydzie dokonało podobnej zmiany – od informowania personelu, że nie mogą nosić masek, do nalegania, by to robili. Martin Peebles, przedstawiciel National Nurses United Union, cieszy się, że środki ostrożności zostały w końcu wdrożone:
„Naprawdę chciałbym, aby wiele z tych środków ostrożności stosować wcześniej, gdy zaproponowaliśmy to po raz pierwszy dwa lub trzy tygodnie temu. Jeśli [personel] nie może się ochronić, nie może chronić nikogo”.
Pandemia wywołała utratę autonomii lekarza
Według „New York Timesa” część wrogości między lekarzami a administracją wynika z innego źródła. W ciągu ostatnich dziesięcioleci lekarze przeszli z prywatnej praktyki na pracę w szpitalach, tracąc autonomię związaną z niezależną praktyką.
To spowodowało traktowanie lekarzy jak pracowników w firmach, które czasami stawiają zyski ponad dobrem pacjentów. Według dr Christophera Garofalo, to stworzyło środowisko, w którym lekarze są mniej kompetentni i bardziej sfrustrowani.
New York Times donosi o wiadomości e-mail od menedżera z Cleveland Clinic, która została wysłana do grupy lekarzy, ostrzegając ich przed „zbuntowaniem się” i używaniem masek w całym szpitalu. Garofalo jest lekarzem rodzinnym z Massachusetts, który zajmuje stanowisko kierownicze i służy jako delegat American Medical Association. Powiedział w wywiadzie dla New York Times:
„Od kilkudziesięciu lat trwa utrata autonomii i oczernianie lekarzy. Znosimy dużo, a sytuacja z COVID-19 powoduje zaostrzenie sytuacji”.