Według dr. Mercoli
Centers for Disease Control (CDC) ogłosiło, że obecnie u 1 na 88 dzieci w Stanach Zjednoczonych zdiagnozowano zaburzenie ze spektrum autyzmu (ASD).
Liczba ta oznacza 23-procentowy wzrost w ciągu ostatnich dwóch lat i 78-procentowy wzrost w ciągu ostatnich pięciu lat.
Ale to tylko średnia – rzeczywista częstość występowania ASD była znacznie większa w przypadku dzieci pochodzenia latynoskiego (110%) i afroamerykańskiego (91%).
Badanie, opublikowane w Morbidity and Mortality Weekly Report autorstwa CDC, wykazało również, że ASD występuje prawie pięć razy częściej wśród chłopców niż dziewcząt.
W podziale na płeć, ASD występuje u 1 na 54 chłopców i 1 na 252 dziewczynki. Zaktualizowane szacunki opierają się na danych zebranych w 14 społecznościach amerykańskich w 2008 roku.
Te społeczności stanowiły w danym roku ponad 8% wszystkich ośmiolatków w Ameryce. Co ciekawe, liczba dzieci z ASD różniła się znacznie w zależności od stanu.
Największą częstość występowania ASD zaobserwowano w Utah, gdzie u 1 na 47 ośmiolatków zidentyfikowano z jakąś formę ASD.
Częstość występowania ASD w New Jersey również była znacznie wyższa od średniej – 1 na 49. Co jest przyczyną takich wyników?
Co powoduje gwałtowny wzrost zaburzeń ze spektrum autyzmu?
Osobiście nie widzę, jak można nie zwrócić uwagi na 78-procentowy wzrost jakiegokolwiek problemu zdrowotnego w ciągu zaledwie pięciu lat. Przed wydaniem raportu przez CDC, Canary Party – obywatelska grupa akcyjna zajmująca się autyzmem – słusznie przewidziała, że CDC bagatelizuje powagę najnowszych statystyk.
Na nowej stronie internetowej CDC poświęconej autyzmowi stwierdzono, że ten wzrost częściowo „wynika z większej świadomości i lepszej identyfikacji ASD” wśród niektórych dzieci.
Ale nawet biorąc pod uwagę tę możliwość, statystyki są naprawdę szokujące. Dlaczego jedno na 88 amerykańskich dzieci może mieć jakąś formę zaburzeń autystycznych? W normalnym, zdrowym środowisku to po prostu nie powinno się zdarzyć. A fakt, że to się dzieje, wymaga naszej natychmiastowej uwagi. Coś powoduje ten problem i liczba chorych przyrasta bardzo szybko...
Podczas gdy wielu koncentruje swoje wysiłki na znalezieniu jednego lub drugiego winowajcy - szczepionki są doskonałym przykładem - uważam, że przyjęcie tak ograniczonego podejścia może przynieść odwrotne skutki do zamierzonych. Moim zdaniem to, co tu widzimy, jest kulminacją wielu czynników...
Badania jasno pokazują, że czynniki środowiskowe odgrywają podstawową rolę w epidemii zaburzeń ze spektrum autyzmu. Jednak które czynniki środowiskowe są temu winne?
Chociaż szczepionki budzą wiele kontrowersji i podejrzeń, istnieje całe mnóstwo dowodów sugerujących, że w grę wchodzi wiele różnych czynników. Czynnikiem, który uniemożliwia uznawanie szczepionek za nieszkodliwe jest fakt, że toksyczne obciążenie wydaje się być sednem problemu, a wiele szczepionek rzeczywiście przyczynia się do zwiększenia ogólnego stanu obciążenia toksynami u dzieci. Więc chociaż prawdopodobnie nierozsądne jest obwinianie samych szczepionek za szybki wzrost zachorowań na autyzm, równie nierozsądne byłoby ignorowanie ich wpływu i kontynuowanie polityki powszechnych szczepień, jakby wszystko było w porządku.
Wydaje się, że większość przypadków autyzmu wynika z aktywacji wielu różnych genów, co wraz z wieloma czynnikami epigenetycznymi i środowiskowymi, które oddziałują na siebie, odpowiada za powstawanie cech autyzmu. Ale nauka w coraz większym stopniu pokazuje nam, jak plastyczne są nasze geny - nieustannie reagują na otaczające środowisko i wszystko, co jest spożywane, wdychane i nakładane na skórę... Ponadto nie brakuje dowodów na to, że różnego rodzaju toksyny mogą siać spustoszenie w funkcjonowaniu mózgu. Dodając do tego najnowsze odkrycia pokazujące, że funkcjonowanie jelit ma głęboki wpływ na zdrowie mózgu, obraz przeciążenia toksynami w połączeniu z nieodpowiednim odżywianiem staje się wyraźny.
Czynniki środowiskowe, które mogą odgrywać istotną rolę w autyzmie
Czynniki środowiskowe dla autyzmu są niezwykle zróżnicowane. Poniżej znajduje się tylko krótka lista przykładów:
• Pola elektromagnetyczne — praca dr Dietricha Klinghardta sugeruje, że istnieją wyraźne korelacje między ekspozycją kobiety w ciąży na pola elektromagnetyczne a neurologicznym funkcjonowaniem jej dziecka. Odkryto również, że dzieci kobiet śpiących w czasie ciąży w silnym polu elektromagnetycznym mają większe ryzyko wystąpienia nieprawidłowości neurologicznych w ciągu pierwszych dwóch lat życia, takich jak dysfunkcja neurologiczna, nadpobudliwość i zaburzenia uczenia się.
W 2007 r. teoria ta uzyskała dodatkowe poparcie w badaniu opublikowanym w Journal of the Australasian College of Nutritional & Environmental Medicine. Przedstawiono teorię, że promieniowanie elektromagnetyczne (EMR) z telefonów komórkowych, routerów, urządzeń Wi-Fi i innych podobnych technologii bezprzewodowych może współdziałać z czynnikami genetycznymi i środowiskowymi, stając się czynnikiem promującym rozwój autyzmu. Po ponad pięciu latach badań dotyczących dzieci z autyzmem odkryto, że EMR negatywnie wpływa na błony komórkowe, umożliwiając gromadzenie się toksyn metali ciężkich, które są związane z autyzmem.
• Toksyczność rtęci — to już ustalony fakt, że ekspozycja na rtęć może powodować dysfunkcje odpornościowe, czuciowe, neurologiczne, motoryczne i behawioralne – wszystkie podobne do cech definiujących lub powiązanych z autyzmem. Zanieczyszczenie rtęcią jest powszechne w wyniku spalania paliw kopalnych, ale stosowanie szczepionek zawierających tiomersal i amalgamatów dentystycznych – oba zawierają rtęć - nie powinno być pominięte, ponieważ są to główne źródła indywidualnej ekspozycji na tę neurotoksynę.
• Szczepionki — opublikowany w 2011 roku przegląd recenzowanych badań nad autyzmem (sięgających 1943 roku) ujawnił liczne udokumentowane przypadki autyzmu spowodowane przez poszczepienne zapalenie mózgu. Istnieje wiele potencjalnych szkodliwych czynników powiązanych ze szczepionkami, w tym stosowanie toksycznych adiuwantów, obecność ludzkiego DNA oraz rosnąca liczba szczepionek podawanych w krótkim czasie.
• Ftalany — badania z 2009 roku wykazały, że niemowlęta mieszkające w domach z podłogami winylowymi były dwukrotnie bardziej narażone na rozwój autyzmu w wieku 5 lat w porównaniu z dziećmi mieszkającymi w domach z podłogą drewnianą lub linoleum. Podłogi winylowe mogą emitować związki chemiczne zwane ftalanami, które są szeroko stosowanymi zmiękczaczami do tworzyw sztucznych. Występują nie tylko w podłogach winylowych. Lakiery do włosów, perfumy, kosmetyki, zabawki, zasłony prysznicowe, środki do wykańczania drewna, smary, niektóre urządzenia medyczne i wiele innych produktów również zawierają ftalany. Naukowcy zasugerowali, że te substancje chemiczne mogą przyczyniać się do rozwoju autyzmu poprzez zakłócanie funkcji hormonów nie tylko u małych dzieci, ale również u kobiet w ciąży.
• Niedobór witaminy D — istnieje związek między niedoborem witaminy D u kobiet w ciąży a proporcjonalnym wzrostem zachorowań na autyzm, na co zwrócił uwagę dr John Cannell. Receptor witaminy D pojawia się w mózgu na wczesnym etapie rozwoju płodu, a aktywowane receptory witaminy D zwiększają wzrost nerwów w mózgu.
Polityka szczepień często jest „kroplą, która przelewa kielich”
Książka dr Campbell-McBride pt. „Gut and Psychology Syndrome” zawiera cały rozdział opisujący, co pracownicy służby zdrowia muszą zrobić, aby ulepszyć strategię szczepień, ponieważ standardowy protokół szczepień z pewnością jest szkodliwy dla wielu dzieci z GAPS.
Według dr Campbell-McBride:
„To kwestia tego, czy dany czynnik to kropla, która przeleje kielich. Jeśli dziecko doznało już pewnych uszkodzeń z wcześniejszych różnych ekspozycji, szczepionka może stanowić taką „kroplę”. Ale nawet jeśli „nie przeleje kielicha” w przypadku konkretnego dziecka, to zbliży je do punktu krytycznego”.
Na szczęście możliwe jest stosunkowo niedrogie zidentyfikowanie GAPS w pierwszych tygodniach życia dziecka, co może pomóc w podejmowaniu bardziej świadomych decyzji dotyczących szczepień i tego, jak postępować, aby zapewnić dziecku zdrowe życie. Cały proces identyfikacji dzieci zagrożonych autyzmem po szczepieniu został opisany w książce dr Campbell-McBride. Podsumowując, w swojej praktyce doktor zaczyna od zebrania pełnej historii zdrowia rodziców i oceny stanu ich jelit. Następnie, w ciągu pierwszych kilku dni życia należy przeanalizować stolec dziecka w celu określenia stanu flory jelitowej, a następnie wykonać badanie moczu w celu sprawdzenia metabolitów, co może dać obraz stanu układu odpornościowego dziecka.
Testy te są dostępne w większości laboratoriów na całym świecie i kosztują około 80-100 $ za test – to niewielka kwota w porównaniu z niesamowitymi kosztami leczenia autystycznego dziecka.
Moim zdaniem wykonanie tej analizy jest absolutnie NIEZBĘDNE PRZED rozważeniem zaszczepienia dziecka. Jeśli wyniki testu są prawidłowe, prawdopodobieństwo wystąpienia autyzmu po szczepieniach jest stosunkowo niskie. Dr Campbell-McBride stwierdziła, że nie spotkała jeszcze autystycznego dziecka z prawidłową florą jelitową. Jeśli okaże się, że Twoje dziecko ma nieprawidłową mikroflorę jelitową lub po 1-2 latach zaczynają się u niego pojawiać objawy autyzmu, należy natychmiast wdrożyć program GAPS, ponieważ im młodsze jest dziecko w momencie rozpoczęcia leczenia, tym lepsze efekty. Dziecku nie należy podawać żadnych szczepionek, dopóki wyniki testów flory jelitowej nie wrócą do normy.
Przemyślenia nt. odwrócenia trajektorii zaburzeń ze spektrum autyzmu
Autyzm jest złożoną chorobą, na którą składa się wiele czynników, a jego leczenie wymaga wieloaspektowego podejścia. Zaczynamy również rozumieć, że wymaga to wielopłaszczyznowego podejścia do zapobiegania chorobie. Miejmy nadzieję, że więcej osób zacznie brać do serca informacje od dr Campbell-McBride i stosować je w praktyce, tak aby więcej dzieci uratować przed autyzmem. Jednak nawet to nie jest wystarczające. Musimy zająć się wszystkimi możliwymi przyczynami problemu, co obejmuje również:
Zmniejszenie obciążenia toksynami rodziców i dzieci: obejmuje to unikanie jak największej liczby niebezpiecznych substancji chemicznych. Wymienienie ich wszystkich w tym artykule jest praktycznie niemożliwe. Jest ich po prostu za dużo. Jednak ogólnie rzecz biorąc, spożywanie pełnowartościowej, ekologicznej żywności może być kluczowe, ponieważ automatycznie eliminuje z diety przetworzoną żywność i powiązane z nią substancje chemiczne, żywność modyfikowaną genetycznie i sztuczne słodziki.
Należy uważać również na używane środki do higieny osobistej, a także na domowe środki czystości oraz materiały i wyposażenie do budowy domu... Wybór „zielonych” i / lub organicznych alternatyw pomoże zredukować ekspozycję na wiele toksyn, z którymi większość ludzi styka się na co dzień.
Zrób wszystko, co w Twojej mocy, aby stworzyć środowisko wolne od toksyn dla siebie i całej rodziny, a następnie ustal program detoksykacji. Pamiętaj o ukrytych toksynach, takich jak pleśń i fluor. |
Obniżenie ekspozycji na EMF w domu, zwłaszcza w sypialni. |
Dokładne zapoznanie się z zagadnieniem szczepień, w tym ze standardowym harmonogramem szczepień. Warto wiedzieć, że w większości stanów USA istnieje prawo do rezygnacji ze szczepień. |
Unikanie mleka pasteryzowanego; jest to absolutna konieczność w leczeniu autyzmu. Każdy, kto próbuje radzić sobie z tą chorobą bez ograniczania spożycia mleka, oszukuje sam siebie. Obejmuje to wszystkie produkty mleczne, takie jak lody, jogurty i serwatka. Należy unikać nawet naturalnych aromatów w żywności, chyba że przetwórca może zagwarantować, że produkt nie zawiera kazeinianu. |
Zaleca się również całkowitą eliminację z diety następujących produktów: cukru / fruktozy, soku, napojów gazowanych, frytek i pszenicy (makaron, bułeczki, płatki zbożowe, precle itp.). |
Uzyskanie odpowiedniej ekspozycji na słońce. Osobiście uważam, że niedobór witaminy D w połączeniu z uszkodzoną florą jelitową to dwa najważniejsze czynniki przyczyniające się do rozwoju autyzmu. Optymalizacja poziomu witaminy D i flory jelitowej podczas ciąży wydają się być najważniejszymi odkrytymi dotychczas strategiami profilaktycznymi. |