Według dr. Mercoli
Zaszczep się. To najnowszy przekaz propagandowy dotyczący COVID-19, który pojawia się wszędzie – od reklam telewizyjnych po kanały w mediach społecznościowych – i jest forsowany zarówno przez celebrytów, jak i urzędników państwowych. Jednak spora populacja Amerykanów nie jest jeszcze przekonana do tego, aby przyjąć szczepionkę.
Ankieta przeprowadzona w styczniu 2021 r. wykazała, że 31% przyjęło podejście typu „poczekaj i zobacz co się stanie”, aby przekonać się, jak działa szczepionka – lub używając bardziej trafnej nazwy terapia genowa. 7% ankietowanych stwierdziło, że zaszczepi się przeciw COVID-19 tylko wtedy, gdy będzie to wymagane w pracy, szkole lub innych instytucjach, a 13% stwierdziło, że „zdecydowanie się nie zaszczepi”.
Należy zachować ostrożność, ponieważ żadna ze szczepionek przeciw COVID-19 obecnie dostępnych na rynku nie jest faktycznie licencjonowana. Zostały warunkowo dopuszczone do obrotu ze względu na sytuację wyjątkową jaką jest pandemia.
Faktem jest, że nie znamy wielu informacji na temat tych produktów, w tym ich ostatecznego wpływu na odpowiedź immunologiczną. Coraz częściej naukowcy pytają, czy zjawisko znane jako „pierwotny grzech antygenowy” (OAS) lub imprinting może sprawić, że szczepionki nowej generacji przeciw COVID staną się bezużyteczne.
Co to jest rodzicielskie piętno genomowe, czyli imprinting?
Termin „rodzicielskie piętno genomowe” został po raz pierwszy użyty przez Thomasa Francisa w 1960 r., który ustalił, że miana zahamowania hemaglutynacji – używane do określenia odpowiedzi przeciwciał na infekcję wirusową – były najwyższe w przypadku szczepów grypy sezonowej, na które osoby w różnym wieku były po raz pierwszy narażone.
Innymi słowy, pierwsza ekspozycja na wirusa grypy wpływa na sposób, w jaki rozwija się trwająca całe życie odporność na tego wirusa. Późniejsze infekcje szczepami wirusa podobnymi do pierwszego wzmocnią odpowiedź przeciwciał przeciwko pierwotnemu szczepowi i nie dotyczy to tylko grypy. Wiadomo również, że imprinting występuje na przykład u dzieci z wieloma infekcjami wirusem dengi.
W niektórych przypadkach imprinting jest korzystny, ale może też być problematyczny. Jedno z badań wykazało, że grupy dzieci, które po raz pierwszy były narażone na wirusy grypy sezonowej podtypu H3, były mniej podatne na wirusa ptasiej grypy H7N9 w późniejszym okresie życia, natomiast osoby pierwotnie narażone na wirusy podtypu H1 lub H2 w dzieciństwie były mniej podatne na infekcję ptasim wirusem H5N1 w starszym wieku.
„Korzystając z danych pochodzących od wszystkich znanych przypadków tych wirusów u ludzi, pokazujemy, że pierwsza infekcja IAV [wirusem grypy A] u danej osoby zapewnia dożywotnią ochronę przed ciężkimi chorobami wywołanymi przez nowe podtypy hemaglutyniny (HA) z tej samej grupy filogenetycznej” – wyjaśnili naukowcy. Zasugerowano, że jednym z powodów, dla których szczepionki przeciw grypie są często nieskuteczne, jest imprinting.
Profesor Scott Hensley z Wydziału Mikrobiologii na Uniwersytecie Pensylwanii, wyjaśnił w wywiadzie dla STAT News: „Wszyscy uczyliśmy się o różnych wirusach grypy. Jeśli zaszczepisz 100 osób, zgadnij co się stanie? Wszyscy zareagują inaczej. Uważamy, że w dużej mierze odpowiada za to naznaczenie genetyczne, czyli imprinting”. Profesor odniósł się do szczepionki przeciw grypie z 2017 roku, kiedy eksperci zasugerowali szczepienia przeciw nowemu szczepowi H1N1. Według STAT News:
„Szczepionka, której używano, wydawała się działać dobrze dla większości ludzi. Ale nie działała dobrze dla określonej części populacji - osób dorosłych w wieku od około 30 lat do późnego wieku średniego.
Profesor Hensley i jego współpracownicy odkryli, że celem szczepionki było skłonienie układu odpornościowego ludzi, którzy po raz pierwszy zetknęli się z grypą w latach 1977-1985, do wytworzenia przeciwciał przeciwko krążącej wówczas wersji wirusa H1N1 – odlegle spokrewnionym z pierwotnym wirusem, który wywołał zjawisko imprintingu u tej grupy osób. Szczepy H1N1 sprzed dziesięcioleci różniły się zbytnio od szczepu z 2009 roku, aby szczepionka działała dobrze w tej grupie ludzi”.
To samo zjawisko może wystąpić w przypadku COVID-19.
Imprinting może spowodować, że szczepionki przeciwko COVID-19 nie będą działać
Chociaż imprinting może zwiększyć ochronę przed przyszłymi infekcjami w przypadku narażenia na szczepy spokrewnione antygenowo, jeśli dochodzi do narażenia na szczep odlegle spokrewniony, imprinting może zwiększyć podatność na infekcje. Według The Journal of Immunology:
„Odpowiedzi immunologiczne podobne do OAS były również problematyczne w sezonie grypowym 2013–2014, kiedy wirusy H1N1 nabyły mutację w epitopie HA [hemaglutynina], który był głównym celem odpowiedzi Ab [przeciwciał] u osób w średnim wieku.
Pewna grupa osób wygenerowała skoncentrowaną odpowiedź Ab przeciwko temu epitopowi podczas wczesnej ekspozycji na sezonowe wirusy H1N1, które krążyły w latach 70. Według prof. Hensley’a, epitop ten był obecny w szczepie pandemicznym H1N1 z 2009 roku.
Jednak szczep H1N1, który pojawił się w latach 2013-2014, zawierał mutację regionie HA tego epitopu, która skutkowała słabym wiązaniem Ab, a następnie niezwykle wysoką śmiertelnością osób w średnim wieku”.
Możliwe jest, że w przypadku COVID-19 reakcja układu odpornościowego wywołana szczepionką będzie działać jak pierwotne naznaczenie genetyczne, co może spowodować, że kolejne szczepionki przeciw nowym szczepom COVID-19 będą nieskuteczne.
Profesor biologii ewolucyjnej Michael Worobey na Uniwersytecie Arizona, który prowadził badania nad imprintingiem grypy, powiedział w wywiadzie dla STAT News: „Myślę, że jest to coś, o czym powinniśmy pomyśleć. Za pięć lat możemy faktycznie zauważyć niższą skuteczność nowych szczepionek, ponieważ układ odpornościowy będzie przypominał sobie reakcję na pierwszy antygen [SARS-2]”.
Dowody na wpływ imprintingu na odpowiedź organizmu na koronawirusa
Niektórzy twierdzą, że wirusy SARS-2 nie mutują tak szybko, jak wirusy grypy, co sprawia, że zjawisko imprintingu jest mniej niepokojące, ale prof. Hensley już widział dowody na wpływ imprintingu na odpowiedź układu immunologicznego na koronawirusa podczas prac nad opracowaniem testów na przeciwciała przeciwko COVID-19. W próbkach krwi osób z COVID-19 wykazano „dramatyczny” wzrost przeciwciał przeciwko OC43 4– koronawirusowi, który powoduje przeziębienie i jest powiązany z SARS-2, oraz wirusom wywołującym SARS i MERS.
„Te przeciwciała nie były związane z ochroną przed zakażeniami SARS-CoV-2 lub hospitalizacjami, ale ich ilość wzrosła po zakażeniu SARS-CoV-2” – napisali prof. Hensley i jego współpracownicy w czasopiśmie Cell. Porf. Hensley zasugerował, że odpowiedź immunologiczna na szczepionki genowe przeciw COVID-19 może być tak silna, że zastępuje skutki imprintingu, podczas gdy odporność na naturalną infekcję może prowadzić do imprintingu, który utrudnia układowi odpornościowemu skuteczną odpowiedź na inne warianty wirusa.
Jednak nikt tak naprawdę nie wie, co się wydarzy. Immunolog David Topham – dyrektor New York Influenza Center of Excellence – powiedział w wywiadzie dla STAT News, że może wystąpić jeden z trzech scenariuszy – od problematycznych po korzystne dla osób, które mają odporność na wcześniejsze warianty wirusa COVID-19:
„Może to stanowić problem, ponieważ komórki odpornościowe wytwarzane w odpowiedzi na białko S2 [białko szczytowe] wypierają komórki odpornościowe skierowane przeciwko innym składnikom białka szczytowego, których potrzeba, aby uzyskać skuteczną ochronę. Może to być nieistotne, ponieważ odpowiedzi na inne części białka aktywują skuteczną odpowiedź immunologiczną. Może to również przynieść korzyści, ponieważ dojdzie do szybszego pobudzenia systemu odpornościowego”.
Problemy z uodparnianiem patogenów
Pokrewnym zjawiskiem jest uodpornienie patogenów (tzw. priming), w przypadku którego zamiast wzmocnienia odporności na infekcję, ekspozycja na wirusa lub szczepionkę zwiększa zdolność wirusa do wnikania i infekowania komórek, powodując cięższą chorobę.
Badanie opublikowane w Journal of Translational Autoimmunity potwierdziło, że oddanie szczepionki może zwiększyć ryzyko związane z wirusem typu dzikiego, zamiast chronić przed nim. Stwierdzono, jak sugeruje tytuł: „uodparnianie patogenów (tzw. priming) prawdopodobnie przyczynia się do rozwoju ciężkiej choroby i wzrostu śmiertelności z powodu COVID-19 poprzez autoimmunizację”. Według badania:
„Zjawisko uodparniania patogenów (priming) może być silniejsze lub słabsze po podaniu szczepionki lub przejściu infekcji wywołujących odpowiedź immunologiczną na niektóre rodzaje białka wirusa z powodu imprintingu; reakcja immunologiczna przeciwko autoantygenom może być mniej dotkliwa, ponieważ szybko mutujące wirusy różnią się znacznie od oryginalnego typu wirusa użytego do szczepionki”.
W artykule opublikowanym w Journal of Translational Autoimmunity, który został napisany przez Jamesa Lyonsa-Weilera z The Institute for Pure and Applied Knowledge – organizacji non-profit, która prowadzi badania naukowe w interesie publicznym – wyjaśniono przypadki wystąpienia uodpornienia patogenów (primingu) podczas poprzednich prób opracowania szczepionki przeciwko koronawirusowi SARS:
„W badaniach na zwierzętach oceniających szczepionki zawierające białko szczytowe SARS zaobserwowano rodzaj „pobudzania” układu odpornościowego prowadzący do zwiększonej zachorowalności i śmiertelności u zaszczepionych zwierząt, które były następnie narażone na działanie dzikiego wirusa SARS.
Problem, na który zwrócono uwagę w dwóch badaniach, stał się oczywisty po prowokacji poszczepiennej dzikim typem wirusa SARS… Rekombinowane szczepionki SARS na bazie białka szczytowego nie tylko nie zapewniły ochrony przed zakażeniem SARS-CoV, ale spowodowały, że zaszczepione myszy doświadczyły zwiększonej immunopatologii polegającej na nacieku eozynofili w płucach.
Podobnie… u fretek szczepionych wcześniej przeciwko SARS-CoV rozwinęła się silna odpowiedź zapalna w tkance wątroby (zapalenie wątroby). W obu badaniach podejrzewano „komórkową odpowiedź immunologiczną”.
Tego typu niefortunne skutki są czasami nazywane „wzmocnieniem odporności”; jednakże to niemal eufemistyczne wyrażenie nie oddaje zwiększonego ryzyka zachorowania i śmierci z powodu wcześniejszej ekspozycji na białko SARS. Z tego powodu określiłem to zjawisko jako „uodparnianie patogenów”.
Dowody na ryzyko ADE związane ze szczepionkami przeciw COVID-19
Pojawiły się również poważne obawy związane ze wzmocnieniem infekcji wirusowej zależnym od przeciwciał (ADE) oraz ryzykiem, że szczepionki przeciw COVID-19 mogą pogorszyć przebieg choroby COVID-19 poprzez ADE. Timothy Cardozo z NYU Langone Health i Ronald Veazey z Tulane University School of Medicine postanowili ustalić, czy istnieją wystarczające dowody, aby wymagać od klinicystów ujawnienia konkretnego ryzyka związanego z pogorszeniem przebiegu choroby COVID-19 przez szczepionki przeciw COVID-19, jeśli biorca zostanie narażony na krążący w otoczeniu wirus.
Przeanalizowano dowody przedkliniczne i kliniczne, które ujawniły, że ADE stanowią poważny problem. Zauważono, że:
„Szczepionki przeciw COVID-19 powodujące powstanie przeciwciał neutralizujących mogą narażać biorców szczepionki na cięższy przebieg choroby, niż gdyby nie byli zaszczepieni. Szczepionki przeciwko SARS, MERS i RSV nigdy nie zostały zatwierdzone, a dane wygenerowane podczas opracowywania i testowania tych szczepionek wzbudzają poważne obawy, że:
szczepionki zaprojektowane empirycznie przy użyciu tradycyjnego podejścia (składające się z niezmodyfikowanego lub minimalnie zmodyfikowanego białka koronawirusa w celu wywołania przeciwciał neutralizujących), składające się z białka, wektora wirusowego, DNA lub RNA, niezależnie od metody podawania, mogą pogorszyć przebieg choroby COVID-19 poprzez wzmocnienie infekcji zależne od przeciwciał (ADE)”.
Naukowcy doszli do wniosku, że w celu spełnienia standardów etyki lekarskiej formularz świadomej zgody podpisywany przez osoby biorące udział w badaniach szczepionek przeciw COVID-19 powinien wyraźnie ostrzegać o „specyficznym i znaczącym ryzyku wystąpienia ciężkiego przebiegu choroby COVID-19 w wyniku powstania ADE”. Tak się jednak nie stało, a większość osób otrzymujących szczepionkę prawdopodobnie nawet nie słyszała o ADE, a tym bardziej o jej związku z eksperymentalną szczepionką przeciwko COVID-19.
Już teraz osoby zaszczepione wydają się być bardziej podatne na zakażenie niektórymi wariantami SARS-CoV-2, chociaż w przyszłości okaże się, czy są one bardziej podatne na cięższy przebieg choroby.
Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Tel Awiwie i Clalit Health Services w Izraelu wykazało, że południowoafrykański wariant SARS-CoV-2 nazwany B.1. 351, który obecnie odpowiada za około 1% przypadków COVID-19 w Izraelu, w większym stopniu infekuje osoby zaszczepione szczepionką mRNA firmy Pfizer niż osoby niezaszczepione.
Nadal istnieje wiele pytań bez odpowiedzi dotyczących szczepionek COVID-19, o których większość opinii publicznej nigdy nie słyszała – na przykład immunopatologia Th2. Jeśli zdecydujesz się przyjąć szczepionkę przeciw COVID-19, bierzesz udział w tym gigantycznym eksperymencie, zachowując się jak świnka morska, aby zobaczyć, czy szczepienie przyniesie zamierzony skutek.